sobota, 16 stycznia 2010

Ciasteczkowy Thorgal

Polscy filmowcy zamierzają pójść w ślady kolegów z Hollywood i spieprzyć mi kolejnego bohatera dzieciństwa. Producenci z East Pictures, rozochoceni sukcesem najgorszej polskiej komedii ostatnich lat, postanowili zrealizować... oczywiście "Ciacho 2", ale także - please don't! - "Thorgala".

Ekranizacja serii Van Hamme'a i Rosińskiego miałaby być trylogią nakręconą za łączną kwotę 60 milionów złotych, dlatego nie boję się, że wyjdzie z tego drugi "Wiedźmin". Boję się, bo za scenariusz i reżyserię ma odpowiadać Patryk Vega, który podobno właśnie zapoznaje się z całą serią, by wybrać najlepsze komiksy i podzielić je, wzorem "Władcy Pierścieni", na trzy części filmu. Po "Pitbullu" może jeszcze nie miałbym nic przeciwko, ale trudno żebym był pełen optymizmu po zatruciu się "Ciachem".

Według informacji, które do niedawna można było znaleźć na oficjalnej stronie East Pictures (usunięte, ale internet pamięta), Thorgala miałby zagrać gwiazdor światowego formatu, na przykład Clive Owen, ale wierzę w to tak samo mocno, jak kiedyś wierzyłem, że Mel Gibson nakręci film o Sobieskim. Nie chodzi o kasę, bo na tę bez problemu mógłby się skusić nawet hollywoodzki aktor. Chodzi o publiczność - kto z amatorów "Ciacha" w ogóle wie, kto to jest Clive Owen? Ba, kto wie, kto to jest Thorgal?



Dlatego zapewne skończy się na Pawle Małaszyńskim jako Thorgalu, Mariecie Żukowskiej jako Aaricii i Marcie Żmudzie-Trzebiatowskiej jako Kriss de Valnor. W epizodycznej roli Tanatloca - Krzysztof Kononowicz.

1 komentarz:

  1. Świetny tekst! Konon jako Tanatloc - zaraz padnę na biurko! A tak swoją drogą to mieli szansę zrobić przyzwoicie Wiedźmina, ale poszli polską ścieżką komercyjnego badziewia i efekt jest - film sklecony z serialu i siermiężna akcja. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń