wtorek, 4 stycznia 2011

Wyczekiwane premiery 2011

Zapewne skończy się corocznym déjà vu, czyli część faworytów rozczaruje, a niespodziewanie dużo satysfakcji sprawią skromne na pierwszy rzut oka filmy twórców o skromnym dorobku (vide ubiegłoroczne "Królestwo zwierząt" czy "Samotny mężczyzna"). Niemniej na dzień dzisiejszy szczególne nadzieje pokładam w takich tytułach jak:



1. "Baby są jakieś inne" - bo Koterski to mój ulubiony polski reżyser, tytuł brzmi ekscytująco niepoprawnie; bardzo odpowiada mi też formuła kina drogi i duet Woronowicz/Więckiewicz.

2. "Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część 2" - bo cały cykl znam tylko z dużego ekranu i śledzę to jak moja babcia "Modę na sukces" - mniej mnie interesują pirotechniczne fajerwerki, bardziej - kto w końcu będzie z kim, kto zdradzi, a kto wyzionie ducha.

3. "Prawdziwe męstwo" - bo jak tu w tym metroseksualnym świecie nie tęsknić za prawdziwie męskimi kowbojami z westernów namiętnie oglądanych w dzieciństwie. Film Coenów ma nawet szansę zjednoczyć mnie w poglądach z Karolem Strasburgerem - oto siła kina ponad podziałami!

4. "Fighter" - bo świetny reżyser, bo doskonała obsada (w tym szalony Bale prawie jak z czasów "Mechanika"), bo stare, ale jare filmowe evergreeny (boks, braterska rywalizacja, "from zero to hero") - jak to może nie być dobre?

5. "Władcy umysłu" - bo udanych adaptacji Dicka nigdy za wiele, a ta na takową się zapowiada, choć nawet jeśli skończy się na chick flicku SF nie będę rozczarowany (który facet nie chciałby ratować Emily Blunt?).

6. "Jeż Jerzy" - bo kultowy komiks, bo kultowy bohater, bo Szyc, Maleńczuk i Peszek na dubbingu, bo baaaaardzo potrzebujemy animacji na wyższym poziomie niż "Gwiazda Kopernika".

7. "Your Highness" - bo trailer zapowiada kolejnego "Obłędnego rycerza", tyle że z humorem znanym z "Boskiego chilloutu" i Natalie Portman w średniowiecznym bikini - kinofilski odlot!

8. "X-Men: Pierwsza klasa" - bo reżyser i aktorzy faktycznie pierwszej klasy, więc jeśli tylko ktoś zadbał o taki szczególik jak scenariusz, jest szansa na film na poziomie "X-Menów" Singera.

9. "Paul" - bo zapowiada się jak raj dla wielbicieli SF, raj dla miłośników komiksów, raj dla fanów komedii Edgara Wrighta (duet Simon Pegg/Nick Frost) i komedii Gregga Mottoli ("Supersamiec", "Adventureland") - samo dobro!

10. "Crazy, Stupid, Love" - bo Glenn Ficarra i John Requa mają u mnie dużego plusa za "I Love You Phillip Morris", a Carella i Goslinga uwielbiam.