wtorek, 16 marca 2010

Z nurtem Moon River

Scena ze "Śniadania u Tiffany'ego" (1961), kiedy Audrey Hepburn śpiewa na balkonie "Moon River", jest jedną z moich ulubionych z całego kina. Słyszałem ten utwór w wielu różnych wersjach, ale żadna nawet nie zbliżyła się do emocjonalnej mocy oryginału. Ta przepiękna piosenka mówi o tym, że choć za każdym zakrętem tudzież w ujściu Księżycowej Rzeki czeka wielka niewiadoma, najważniejsze to mieć z kim ku niej płynąć...

11 komentarzy:

  1. Hannibal nie zawsze był siwy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ba, wyobraź sobie, że Leslie Nielsen nie był od urodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię oryginał z Audrey w dżinsach i bez skarpetek, ale moim zdaniem jest lepsza wersja Księżycowej Rzeki. Oczywiście, Morrissey. Nawiasem mówiąc, bardzo ciekawa jest historia powstania tego kawałka. Z tego co pamiętam, Audrey wcale nie śpiewała jej jako pierwsza. A gość, który to napisał, faktycznie mieszkał nad taką rzeką.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Oczywiście, Morrissey.

    Słuchałem, ale jakoś mnie nie ruszyło.

    @Nawiasem mówiąc, bardzo ciekawa jest historia powstania tego kawałka. Z tego co pamiętam, Audrey wcale nie śpiewała jej jako pierwsza.

    Publicznie? W takim razie wikipedia by kłamała, ale dysponujesz może jakimś źródłem?

    @A gość, który to napisał, faktycznie mieszkał nad taką rzeką.

    A to wiem, zresztą od Ciebie z forum Oceanu :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Audrey skojarzyła mi się z "An Education" i miałem już napisać, że mam nadzieję, że podciągniesz średnią tetryczną tego filmu po zboczonej notce Michała Oleszczyka. Na szczęście już to zrobiłeś. :-) Teraz mam tylko nadzieję, że inni tetrycy tego nie zepsują, bo ta tabelka powinna polecać fajne filmy. Aż mnie z początku wystraszyła analiza Pana Michała. No i słowem o Mulligan nie wspomniał. Jak tak można!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do pierwszego wykonania, tak mi sie tylko zdawalo, ze Moonriver Audrey nie spiewala tego pierwsza. Kilka lat temu napisalem o tym minitekscik. Trzeba by poguglac, bo moglo mi sie teraz cos zamazac w pamieci :) A Wikipedia klamie. Lokuja na przyklad date urodzenia Bartosza Sztybora na rok 1980, a on przeciez narodzil sie tuz przed tym, gdy pieprznal Czarnobyl :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Bartek Świąder

    "Audrey skojarzyła mi się z "An Education""

    Ja właśnie nie rozumiem, dlaczego wszystkim tak się kojarzy Carey Mulligan. Że w jednym fragmencie nosiła podobny fryz? Czy jak się ogolę na łyso, zrobi to ze mnie Telly'ego Savalasa? I don't fuckin' think so.

    @No i słowem o Mulligan nie wspomniał

    Przecież ja też nie wymieniłem jej z nazwiska. Film jest świetny, ale nie podoba mi się, że laury zbiera tylko Mulligan. Równie mocno podobała mi się Rosamund Pike, że o Alfredzie Molinie i Emmie Thompson nie wspomnę.

    @amarot

    "Lokuja na przyklad date urodzenia Bartosza Sztybora na rok 1980, a on przeciez narodzil sie tuz przed tym, gdy pieprznal Czarnobyl :)"

    Tak, widziałem, ale nie tylko w wikipedii, mam wrażenie, że gówniarz po prostu sam zawyża sobie datę urodzenia ;-).

    OdpowiedzUsuń
  8. @Ja właśnie nie rozumiem, dlaczego wszystkim tak się kojarzy Carey Mulligan. Że w jednym fragmencie nosiła podobny fryz? Czy jak się ogolę na łyso, zrobi to ze mnie Telly'ego Savalasa?

    Oj, to twoje upraszczanie. Przecież podobieństwo wcale nie musi się ograniczać tylko do urody. Kok kokiem, ale tu chodzi przede wszystkim o jej wyjątkowość, aurę, poświatę, ten "Audrey Hepburn glow" o którym pisał "Times". Może Ciebie taki typ urody aż tak bardzo nie jara i tego nie zauważasz? Mnie ten jej wrodzony wdzięk zwalał z nóg w każdej scenie. Boskie stworzenie. A może fryz dodali twórcy właśnie dlatego, że ma odpowiedni "glow", którym sobie na niego zasłużyła?

    @Przecież ja też nie wymieniłem jej z nazwiska.

    W twojej notce tak mnie to nie raziło, bo film ogólnie chwaliłeś, ale i tak... shame on you!

    @Film jest świetny, ale nie podoba mi się, że laury zbiera tylko Mulligan. Równie mocno podobała mi się Rosamund Pike, że o Alfredzie Molinie i Emmie Thompson nie wspomnę.

    Też uważam, że Molina i Thompson powinni zbierać laury za swoje świetne role, ale jednak to patrząc na Carey a nie Alfreda(o Rosamund nie wspominając) byłem gotów wszystko rzucić i pognać za nią na koniec świata. Mulligan zdobywa zasłużone laury, bo właśnie taką dziewczynę udało jej się z powodzeniem zagrać. A moim zdaniem to jest cholernie trudne, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć filmu w którym ktoś by mnie tak bardzo zauroczył. No poza dzieciństwem, ale wtedy się inaczej patrzy na świat. Zjawiskowa dziewczyna i tyle.

    To porównanie aktorów brzmi jak by dla Ciebie było obojętne czy film ma tytuł "Była sobie dziewczyna" czy "Był sobie Molina" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Przecież podobieństwo wcale nie musi się ograniczać tylko do urody. Kok kokiem, ale tu chodzi przede wszystkim o jej wyjątkowość, aurę, poświatę, ten "Audrey Hepburn glow" o którym pisał "Times".

    Tell me something I don't know, ale właśnie sęk w tym, że ja tej aury i poświaty u Mulligan nie widzę.

    @Może Ciebie taki typ urody aż tak bardzo nie jara i tego nie zauważasz?

    No więc widzisz - piszesz, że w podobieństwie nie chodzi tylko o urodę, a wnioskujesz jak wyżej. Ale jaki "typ urody"? Przecież Mulligan nie jest wcale podobna do Hepburn.

    @To porównanie aktorów brzmi jak by dla Ciebie było obojętne czy film ma tytuł "Była sobie dziewczyna" czy "Był sobie Molina" ;-)

    Oba są dla mnie równie głupie, chociaż ten drugi przynajmniej trochę zabawniejszy. Ale dlaczego nie mogli tego wprowadzić po prostu jako "Edukację", ew. "Edukację Jenny"?

    OdpowiedzUsuń
  10. @Tell me something I don't know, ale właśnie sęk w tym, że ja tej aury i poświaty u Mulligan nie widzę.

    No aury i poświaty mają to do siebie, że nie wszyscy je widzą. :-)

    @No więc widzisz - piszesz, że w podobieństwie nie chodzi tylko o urodę, a wnioskujesz jak wyżej. Ale jaki "typ urody"? Przecież Mulligan nie jest wcale podobna do Hepburn.

    Ale Mulligan jest wyjątkowa nie tylko dlatego, że w jakimś stopniu kojarzy się z Hepburn. To jedna z wielu składowych, które ogólnie sprawiają, że jest wyjątkowa. No, ale jak Cię nie zauroczyła to mówi się trudno.

    A ja tam widzę jakieś podobieństwo - http://goldderby.latimes.com/.a/6a00d8341c2c4f53ef0120a5d0463f970b-800wi

    @Ale dlaczego nie mogli tego wprowadzić po prostu jako "Edukację", ew. "Edukację Jenny"?

    Bo młodym sowo "Edukacja" by się pewnie nie najlepiej kojarzyło. Jak już nastolatki idą do kina to raczej na film, które z edukacją nic wspólnego nie ma. :-) Poza tym, you tell me -http://www.esensja.pl/magazyn/2005/06/iso/08_56.html

    OdpowiedzUsuń
  11. @No, ale jak Cię nie zauroczyła to mówi się trudno.

    Nie no, ona w tym filmie jest urocza (ale już np. w krótkim blond na Oscarach w ogóle nie), tylko czemu od razu druga Audrey? Gdzie Rzym, a gdzie Krym?

    @A ja tam widzę jakieś podobieństwo - http://goldderby.latimes.com/.a/6a00d8341c2c4f53ef0120a5d0463f970b-800wi

    A ja tu widzę jakieś podobieństwo:
    http://images.cheezburger.com/completestore/2009/7/29/128933990062509954.jpg

    Pewnie nawet Johna Travoltę dałoby się tak ubrać.

    OdpowiedzUsuń