poniedziałek, 29 marca 2010

La Roux wymiata

Mam ogromne zaległości muzyczne, od miesięcy słucham głównie tego, co córka, a więc Fasolek, Natalki Kukulskiej i 50 Centa. Dlatego dopiero teraz sięgnąłem po jeden z głośniejszych ubiegłorocznych debiutów - album duetu La Roux - dotąd kojarzonego przeze mnie wyłącznie z dwóch świetnych radiowych singli "In for the Kill" i "Bulletproof". I jako fan synthpopu jestem wniebowzięty. Rewelacja od pierwszego do ostatniego kawałka. Jak ja uwielbiam te rzadkie jak biegunka niemowlaka odsłuchy, podczas których palec nie świerzbi nawet ku jednemu skipnięciu!

Kiedy pierwszy raz ujrzałem androgyniczną wokalistkę La Roux, Elly Jackson, pomyślałem, że tak musiałaby wyglądać młodsza siostra Tildy Swinton. Gdybym był studentem, pewnie nawet uwierzyłbym, że artystki są siostrami. Tilda nie ma jednak siostry, tylko trzech braci, z których żaden nie ma na imię Eleanor. Studencki research jest studencki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz