
Autor żali się, że (bliżej niesprecyzowani ONI) nazywają go "klerykalno-faszystowskim oszołomem ze świętoszkowatej Frondy". Bardzo mi przykro, ale używając w tekście wybitnie prawicowej retoryki ("mainstreamowe gwiazdeczki wspierające aborcję" kontra "raperzy potępiający zdradę małżeńską") sam właśnie tak się przedstawia. Przy czym szkodliwie dla samej subkultury, rzekomo przezeń gloryfikowanej, roztacza wizję hiphopowego światka, w którym nie można nagrać dobrego kawałka patriotycznego, nie stając jednocześnie "po stronie zarezerwowanej dla nacjonalistów z prawicy" i kiboli. Otóż można.
Nie można za to usprawiedliwiać bandytyzmu faktem, że ktoś nagrał "hymn na cześć Powstania Wielkopolskiego" czy "opiekuje się weteranami z AK". Charles Manson też być może przeprowadził kiedyś staruszkę przez jezdnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz