piątek, 5 marca 2010

Typy oscarowe



Miałem przyjemność zobaczyć wszystkie nominowane filmy i nadal uważam, że Oscar ewidentnie należy się rewelacyjnemu emocjonalnie i rewolucyjnemu technologicznie "Avatarowi". Akademicy mogą jednak chcieć utrzeć nosa Cameronowi za jego pamiętne egotyczne "I'm the king of the world!" i nagrodzić "The Hurt Locker". Niesłusznie, bo choć antywojenny dramat Kathryn Bigelow jest dziełem znakomitym, to jednak mimo wszystko nie oscarowego kalibru.

Ze zrozumieniem przyjąłbym natomiast wyróżnienie Bigelow za reżyserię i mam przeczucie, że statuetki tak właśnie się rozłożą. Jeśli zaś, co mało prawdopodobne, po najwyższe trofeum nie sięgnie ani "Avatar", ani "The Hurt Locker", życzyłbym sobie nagrody dla "Odlotu". A to dlatego, że wówczas w kategorii filmu animowanego mógłby zatriumfować fantastyczny "Fantastyczny pan Lis" i lis, przepraszam, wilk byłby syty i owca cała. A żeby syte były jeszcze kosmiczne krewetki, "Dystrykt 9" powinien otrzymać golca za scenariusz adaptowany - niewątpliwie najbardziej spośród nominowanych oryginalny, mimo że przecież nie... oryginalny. Za ten z kolei należałoby nagrodzić "Bękarty wojny". Czy tak właśnie będzie? Siłą tegorocznego rozdania jest większa niż w ubiegłych latach nieprzewidywalność - niemal stuprocentowo pewne są właściwie tylko Oscary dla Christopha Waltza za rolę Hansa Landy i dla "Avatara" w kategoriach technicznych. I bardzo dobrze, szykuje się noc pełna wrażeń!

Więcej na łamach "Esensji".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz