
Po pokazach branżowych film został opatrzony certyfikatem X, zarezerwowanym w Stanach niemal wyłącznie dla produkcji hard porno. Ostatecznie, po wycięciu całej długiej minuty scen erotycznych, otrzymał kategorię R. Jednocześnie jest zdumiewająco wręcz romantyczny. Na bardzo przyzwoitym poziomie, trzeba dodać. Sekwencjom miłosnym bliżej do natchnionych, nastrojowych klimatów najlepszych ekranizacji Nicholasa Sparksa, niż do hallmarkowego kiczu. Oczywiście, statystyczny krytyk sfingowałby od ręki jakieś bzdurne uzasadnienie, dlaczego "Jason's Lyric" upraszcza zawiły temat miłości. Gdy tymczasem miłość sama w sobie nie jest przecież skomplikowana.
Patrzeć na tę prostą historię miłosną w przejmującym, pierwszorzędnym wykonaniu Pinkett i Payne'a, to czysta przyjemność. Niejednoznaczny odbiór filmu, zależny od wieku, przekonań i zainteresowań, również stanowi tutaj pewną wartość. Za przykład najlepiej posłuży fakt, że polski dystrybutor wideo wprowadził swego czasu ów tytuł na rynek pt. "Magia miłości" i bez ograniczeń wiekowych, z kolei TVP wyemitowała go dwukrotnie w nocy pt. "Czarna rozpacz" i z etykietką "tylko dla dorosłych". Trudno o bardziej ambiwalentne podejście.
Masz ten film na dvd?
OdpowiedzUsuńNie, tylko na VHS.
OdpowiedzUsuńDobry film, dobry soundtrack. "Baadasssss!" też niezły. A może jakiś stały dział o kinie czarnych?
OdpowiedzUsuń@A może jakiś stały dział o kinie czarnych?
OdpowiedzUsuńLepiej nie, bo jak sobie tak wrzucam na luzie, to jakoś mi to idzie, a jak miałbym się spinać do regularnego cyklu, to pewnie nigdy nie mógłbym się zabrać. Bez bata nad głową jest lepiej.