Co trzeci Polak korzystający z internetu przyznaje się do kontaktu seksualnego z osobą poznaną w sieci - wynika z badania CBM Indicator.Z komentatorów, którzy udzielili się pod moją poprzednią notką, stawiam na Bartka Świądra i Grega.
Ogółem jednak 89 proc. użytkowników sieci ocenia, że seks wirtualny jest mniej satysfakcjonujący niż "w realu".Czyli twórcy ankiety stawiają znak równości między "kontaktem seksualnym z osobą poznaną w sieci" a "seksem wirtualnym". Fajnie.
Natomiast dla ponad 80 proc. osób korzystających z internetu jest on źródłem informacji o seksie. Mężczyźni najczęściej szukają w sieci materiałów o charakterze erotycznym, natomiast kobiety - porad dotyczących technik seksualnych.Tu już prawdziwy odlot - do jednego worka z etykietką "informacje o seksie" ankieterzy wrzucają guglanie haseł typu "co to jest kamasutra" i odwiedzanie serwisów w rodzaju YouPorn czy Free6.
Z badania wynika, że przeciętny wiek inicjacji seksualnej polskiego internauty wynosi 18,8 lat.To akurat może być bliskie prawdy. Kiedy się młodość spędza na Naszej-Klasie i Gadu-Gadu...
Deklarowana średnia długość stosunku wynosi 17,8 minuty.Z czego 17 minut zajmuje włączenie komputera, wyszukanie odpowiedniego filmiku i czekanie, aż się skończy buforować.
Stosunek do wiary deklarowany przez respondentów miał wpływ na wyniki - do zdrady przyznała się 1/3 wierzących i praktykujących w porównaniu z ponad połową wierzących i niepraktykujących oraz niewierzących.To akurat dowód tylko na to, że ci ostatni uczciwiej wypełniają ankiety.
Źródło
No to hajda! Kto buców nie tłuce, ten sam jest bucem!
OdpowiedzUsuńKuźwa, to nie tu miało być.
OdpowiedzUsuńTu chciałem zapytać co to ma wspólnego z popem czy kulturą - no chyba, że to taki przerywnik z seksem coby widzów przyciągnąć...
Żenująca sprawa, tylko się zastanawiam z której strony jest większe żenua - twórców ankiety czy relacjonujących ją dziennikarzy?
@Tu chciałem zapytać co to ma wspólnego z popem czy kulturą
OdpowiedzUsuńA choćby pretekst do polecenia serwisu YouPorn ;-).
@Żenująca sprawa, tylko się zastanawiam z której strony jest większe żenua - twórców ankiety czy relacjonujących ją dziennikarzy?
Stawiam na znak równości.