piątek, 9 kwietnia 2010

Zielony w modzie



"Kick-Ass" (2010) Matthew Vaughna nie jest tak dobry, jak sugerowały trailery. Jest dużo lepszy. Zwiastuny z reguły pokazują nam dwuminutowy zlepek najlepszych fragmentów filmu. W ekranizacji komiksu Marka Millara te najlepsze momenty trwają 117 minut, toteż wyobrażam sobie, jak montażyści od promocji musieli się napocić, by nie przesadzić z długością zajawek.

Zaprawdę powiadam wam, film Vaughna satysfakcjonuje od pierwszej do ostatniej minuty. Nic tu nie jest cheesy (o co bardzo łatwo w tego typu produkcji), niedorobione czy - z drugiej strony - przesadzone. Nie znam niestety źródłowego materiału, ale to musi być wybitny komiks. Filmowy "Kick-Ass" jednocześnie gloryfikuje i wyśmiewa superbohaterskie schematy, etos i estetykę - i robi to zaiste błyskotliwie. Po tym filmie niejeden dzieciak zapragnie włożyć maskę i rajtuzy, zastanawiając się jednakże, czy naprawdę warto. Na jednej ze swych licznych płaszczyzn znaczeniowych film Vaughna zbliża się do "Historii przemocy" (2005) Cronenberga - testuje reakcje i poziom przyzwolenia widza na przemoc - tak ekranową, jak i realną.

W siódmym niebie powinni być też popkulturyści, a to za sprawą licznych nawiązań i cytatów - bez popadania w tanią parodię czy shrekowatość - to wprost niewiarygodne, że ktoś może jeszcze twórczo sparafrazować "Człowieka z blizną", "Leona zawodowca" czy "Kill Billa", o "Matriksie" nie wspominając.

Co jeszcze? Obsada wy-mia-ta! Kapitalny jest Aaron Johnson jako nerd z ambicjami zbawiania świata, dużo humoru wnoszą Christopher Mintz-Plasse (co normalne) i Nicolas Cage (co dość niespodziewane), Chloe Moretz wyrasta na najciekawszą dziecięcą aktorkę od czasu sióstr Fanning, Mark Strong jest idealnym villainem, a śliczna Lyndsy Fonseca - wymarzoną dziewczyną z sąsiedztwa.

In the immortal words of Tomasz Jacyków, niebieski właśnie przestał być trendy.

2 komentarze:

  1. No filmowcy chwalą, komiksiarze natomiast psioczą, że komiksowy pierwowzór "Kick-Ass" klasę lepszy. Muszę iść i wyrobić sobie własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń