poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Masakryczny Jay-Z

Kiedy Miley Cyrus, Justin Bieber i kilkadziesiąt innych gwiazd i gwiazdeczek postanowiło zmasakrować "We Are the World", Jay-Z odmówił uczestnictwa w tym przedsięwzięciu, nazywając oryginał "nietykalnym".

Szkoda, że chwilę potem sam zmasakrował inny klasyk, przerabiając na hiphopową modłę "Forever Young" Alphaville - utwór mej młodości, śmiało łapiący się do prywatnego Top 5 wszech czasów. Już radiowy "Young Forever" sprawia, że zmieniam stację, a co dopiero koncertowa wersja z jęczącą Beyoncé... Gosh, dawno nie słyszałem czegoś tak okropnego:

4 komentarze:

  1. Wysmażę Ci tu odpowiedź w pięciu smakach;)

    Po pierwsze, za porównywanie "We Are The World" do "Forever Young" winni karać chłostą;)

    Po drugie, utwór młodości tak (z taką rotacją nie dało się go uniknąć, jakby człowiek nie próbował), klasyk w żadnym wypadku. Niemiecki, ejtisowy szajs, słabo wykonany, z idiotycznym tekstem. No i z bardzo zaraźliwą melodią, ale jeśli to jest miarą klasycznego nagrania, powinniśmy nobilitować dużą część nieszczęsnych discopolowych kawałków. Porównaj sobie do np "Vienna" Ultravoxu, klimat niby podobny, niemniej różnica co najmniej dwóch klas.

    Po trzecie, umiejscowienie sytuacji w czasie. Zdecydowanie wcześniej Jay-Z nagrał swoje "Young Forever", potem odmówił udziału w haitańskim numerze. Pół roku różnicy.

    Po czwarte - akurat partia Beyonce to najlepsze co się mogło temu numerowi przytrafić. Bynajmniej nie jęczy.

    Po piąte - Patrz i płacz. Dodam, że sporo wcześniejsza sprawa od Jaya: http://www.youtube.com/watch?v=Jej9-TnB6iE

    OdpowiedzUsuń
  2. @Niemiecki, ejtisowy szajs

    Ja bardzo lubię ejtisy, synthpop, całą estetykę (traktuję z przymrużeniem oka i jednocześnie się jaram, trochę tak jak Mark Millar superbohaterów).

    @słabo wykonany, z idiotycznym tekstem

    Co jest w nim idiotycznego?

    @Porównaj sobie do np "Vienna" Ultravoxu, klimat niby podobny, niemniej różnica co najmniej dwóch klas.

    Jak Ty to mierzysz? Ultravox też bardzo lubię, aczkolwiek od "Vienny" wolę oczywiście "Dancing With Tears In My Eyes" :-).

    @Zdecydowanie wcześniej Jay-Z nagrał swoje "Young Forever", potem odmówił udziału w haitańskim numerze. Pół roku różnicy.

    Tak, a scenariusz "Equilibrium" powstał przed "Matriksem". Liczy się moment trafienia z produktem do mas, a nie obrobienia go z ziomalami w piwnicy.

    @Po czwarte - akurat partia Beyonce to najlepsze co się mogło temu numerowi przytrafić. Bynajmniej nie jęczy.

    To niech będzie, że rozwlekle stęka. Co w jej wykonaniu zazwyczaj uwielbiam, ale do "Forever Young" jakoś mi te gospelowe zaśpiewy wybitnie nie pasują. Nie przeczę, że przemawia tu przeze mnie głównie nostalgia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię ejtisy, ale raczej jako lamus z którego wyszukiwać warto perły, bo to był jednak gwałt na dobrym guście, morze dziwnych "one-hit wonders", straszna moda i tak dalej. Porównaj choćby do lat 70, które przyniosły nam funk, narodziny hip-hopu... Bardzo fajne jest natomiast modne do niedawna tuningowanie ejtisów. Siedzi Ci La Roux? Sprawdź Tommy'ego Sparksa, Pony Pony Run Run, Sally Shapiro, Little Dragon.

    " It's so hard to get old without a cause /
    I don't want to perish like a fading horse /
    Youth is like diamonds in the sun / And diamonds are forever" - I ty mnie pytasz co w nim jest idiotycznego? ;)

    Mistrzu, płyta Jay-Z zawierająca ten numer ukazała się (w Polsce) we wrześniu 2009 r. Wtedy Haitańczycy w najgorszych snach nie mogli przewidzieć tego co się stanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. @gwałt na dobrym guście, morze dziwnych "one-hit wonders", straszna moda i tak dalej

    U mnie to działa jak z campowymi horrorami klasy B - uwielbiam, choć teoretycznie przecież jako krytyk powinienem pukać się w głowę.

    @Porównaj choćby do lat 70, które przyniosły nam funk, narodziny hip-hopu...

    Nie widzę sprzeczności, porównaj choćby do lat 60, które przyniosły nam brytyjską inwazję, rozkwit rhytm and bluesa...

    @I ty mnie pytasz co w nim jest idiotycznego?

    Tak. Serio nie widzę w tym nic idiotycznego. Infantylnego - owszem, ale nie idiotycznego.

    @Mistrzu, płyta Jay-Z zawierająca ten numer ukazała się (w Polsce) we wrześniu 2009 r.

    Tak, wiem, ale singel polskie rozgłośnie grają od marca.

    OdpowiedzUsuń